W Biblii jest epizod, który wydaje się raczej okrutny. Po opuszczeniu przez Żydów ziemi egipskiej wyruszyli w czterdziestoletnią wędrówkę po pustyni w poszukiwaniu Ziemi Obiecanej.
Po chwili ludzie zaczęli narzekać — brak wody, jedzenia, pozbawienie ścieżki sprawiły, że zwątpili, że niewolnictwo w Egipcie jest tak złe. Wtedy zły Pan, który nie chciał zająć ich pozycji, zesłał na ziemię deszcz jadowitych węży.
Upadając, ukąsili odstępczych Żydów, a umierający lud modlił się o przebaczenie. Mojżesz, słuchając rozkazu Bożego, sporządził miedzianego węża i podniósł go na wysokim słupie. Każdy, kto patrzył na niego z prawdziwą wiarą, był uzdrowiony i wkrótce wszyscy byli uzdrowieni.
Obraz Bruniego ukazuje kulminację tej historii. Węże spadają z nieba, przerażając ludzi. Wyciągnięte ciało leży na pierwszym planie, dzieci szukają ratunku od rodziców, młoda kobieta tuli się do męża, mając nadzieję, że będzie w stanie ją ochronić. Dziewczynka przytula się wężem do filara, przyciska dziecko do filaru, mając nadzieję, że w ten sposób uratuje je przed chorobą. Zamieszanie, rozpacz, strach panuje na płótnie, a prorok Boży Mojżesz przechodzi przez przestraszony tłum, podnosząc ręce. Obok niego, w szatach kapłańskich, jest Eleazar.
Ludzie zakrywają głowy płaszczami przeciwdeszczowymi, próbując złagodzić ukąszenie. Prorocy przechodzą przez nich jako przypomnienie, że wybrali własne przeznaczenie i całkowicie na to zasługują.
Jednak dla widza pozostają raczej w błędzie. Dzieci nie są karane zabijaniem ich, a Stary Testament w nowych czasach wydaje się zbyt okrutny, trochę przerażający.
Płacz pod niskimi, czarno-szarymi chmurami niosącymi wężową burzę.
Groźny Bóg karze tych, którzy ośmielają się w niego wątpić, a węże spadają z nieba, zawracają, uderzając o ziemię i przynoszą zemstę i śmierć tym, którzy nie wierzyli, że poza pustynią istnieje lepsze życie.
Opis obrazu Fiodora Bruniego «Copper Serpent»