Nigdy nie zauważyłeś, jak zimowa pokrywa ziemi zmienia się wieczorem. To oznacza śnieg. Dzieje się tak, gdy słońce dopiero zaczyna zachodzić, a jego światło staje się bladoróżowe, a śnieg jest odpowiednio nasycony tym kolorem.
Na tym płótnie autorstwa Krymova, tylko jeden z takich wieczorów, kiedy to różowy kolor zamienia okolicę w coś zachwycająco pięknego. Ale na płótnie jest prosty krajobraz gatunkowy.
Widzimy domy we wsi i najprawdopodobniej duży dwupiętrowy budynek to szkoła. Bliżej nas rysuje się zjeżdżalnia, z której toczą się dzieci. A dalej wzdłuż drogi widzimy, że jadą sanie. Ogólnie jest to typowa wiejska idylla. Nic więcej nie jest potrzebne, tylko cisza i spokój. Przynajmniej tak mówi obraz.
Ale jest w niej coś dziwnego. Oczywiście to przede wszystkim obfitość różowego odcienia, potem jakieś turkusowe niebo z czerniejącymi lasami na horyzoncie. A na plus — domy w różnych odcieniach czerni i brązu. Ale jednocześnie samo płótno nie jest tak jasno aktywne. Jest niejako ugaszony przez to zimowe mrozy. Nawiasem mówiąc, zimno jest zimne, ale dzieci są na ulicy i są całkowicie pochłonięte swoją grą. Z tego płótna wyczuwa się chłód, ale nie odpychający, ale przyciągający do siebie.
Wszystko wydaje się proste i niełatwe, wszystko jest jasne, ale jakoś tak nie jest. Ale jest też zaskakujące, jak artysta wyraźnie rysuje duże drzewo w prawym rogu. Jako jedyna wyróżnia się z ogólnej masy plantacji leśnych i jakoś też wygląda wyjątkowo. A może na tym płótnie nie ma nic tak wyjątkowego i wszystko wydaje się takie być.
Nie bez powodu mówią, że zima jest myląca. Kto wie! I nadal chcę tam być, na cichej wiejskiej ulicy i po prostu usiąść w chatce lub na ulicy i po prostu poczuć ciszę. To właśnie cisza, której nam, mieszkańcom miejskich slumsów, tak bardzo brakuje.
Opis obrazu Nikołaja Krymowa «Różowa zima»