A oto przed nami Munch. Tak tak. To ten sam artysta, który namalował dla nas «Krzyk», który stał się najczęściej kradzionym arcydziełem i żadne zabezpieczenie nie jest w stanie utrzymać tego płótna w żadnych ścianach muzeum, nawet w sejfie. «Krzyk» został skradziony wszędzie i wszędzie, a nawet podrobiony, i tylko dzięki czujności ekspertów odnalazł fałszerstwo na czas i uratował oryginał.
Na płótnie jest ten sam Munch. Przyjrzyj mu się bliżej, jest tu ponury i najprawdopodobniej czeka na obiad. Gdzieś daleko od niego są kelnerzy, którzy nie spieszą się z obsługą, ale on czeka. Ktoś też siedzi w kącie i czeka na odebranie mu rozkazu.
Munch nie przedstawił siebie ponurego, ale raczej zmęczonego. Spędził zbyt dużo czasu, próbując ugruntować się w statusie artysty, o którym wszyscy mówią. Rozmawiali o nim, ale właśnie z powodu skandali wokół jego obrazów. Ten sam «Krzyk» rozgniewał niektórych krytyków i krzyczeli z pianą w usta, że nie ma dla niego miejsca w Akademii Sztuk Pięknych, ale nie zabiegał tam specjalnie.
W zasadzie potrzebował tylko jednego — uznania jego zdolności twórczych i możliwości zarobienia na tym pieniędzy dla rodziny. W zasadzie normalne aspiracje. Ale jako grzech publiczność nie przejmowała się zbytnio i najczęściej słuchała opinii krytyków, co nie podobało się też artystom i Munchowi.
Autoportret jest powierzchowny. Nakreślił tylko rysy swojej twarzy i nie rysował specjalnie szczegółów. Najważniejsze w tym autoportrecie są oczy i dłonie. Te ostatnie są złożone na kolanach i lekko ściśnięte. To nie jest rozpacz, to cierpliwość. Cierpliwie czeka na podanie obiadu, już pił wino.
Jednocześnie tło jest bardzo schematyczne: rzędy stołów z białymi obrusami, wielokolorowe ściany i okna. A twarze postaci w tle nie są w ogóle widoczne. Skupiając więc całą swoją uwagę na sobie, nie zaczął szczegółowo rysować obszaru. I to chyba najdokładniejszy i najwierniejszy autoportret artysty.
Opis obrazu Edvarda Muncha «Autoportret z butelką wina»