Artystę tego można porównać do malarzy japońskich, którzy od czasu do czasu potrafili namalować jedną z najsłynniejszych gór świata — Fujiyamę. W Japonii jest wielu artystów i fotografów, którzy poświęcili całe swoje życie, aby pokazać tę świętą górę Japończykom. Malują ją i nigdy nie jest taka sama. Jest nawet artysta, który całe życie malował górę tylko z jednego punktu i przez cały ten czas nie ma ani jednego powtarzalnego obrazu. Tak samo jest z Cezanne. Chodzi o to, że Paul Cezanne urodził się właśnie w tych miejscach, w mieście Essex, dlatego nauczył się trzymać pędzel w rękach i naszkicował jedyną atrakcję miasta — Górę św. Wiktorii. I robił to przez całe dorosłe życie. Dlatego wśród jego prac często można zobaczyć obraz tego samego obszaru i tej samej góry, z różnych punktów i wysokości. Ale robił to praktycznie w różnych stylach. To pozwoliło mu opanować mistrzostwo pędzla i ołówków. Na tym płótnie góra jest przedstawiona wczesną jesienią, wokół jest tylko dużo złocistożółtego, a to najprawdopodobniej jesień. Zwróćmy uwagę na to, jak przedstawia górę: miękkimi, gładkimi liniami. Nie ma nagłych przejść, ale wszystko jest w jakiś sposób płynne i pełne gracji. Domy wyglądają szorstko, są jakoś mocno prostokątne, zbyt mocno podkreślone. Autor pozwala też zrozumieć, że akcja toczy się najprawdopodobniej przed zachodem słońca, a więc cienie drzew i domów, a więc zupełnie inne oświetlenie góry. Ale jednocześnie wszystko jest w delikatnych złocisto-zielonych odcieniach i dlatego nic niepokojącego — jedno pozytywne uczucie — spokój. Do tego taki spokój, który uspokaja, który inspiruje do pozytywnego myślenia. Na płótnie nie ma jeszcze tej szczególnej jesiennej melancholii, co oznacza, że Cezanne pomyślał wtedy o czymś dobrym. W końcu mówią, że artysta pisze tylko to, o czym myśli.
Opis obrazu Paula Cezanne’a «Mount St. Victoria» (Mount Sainte Victoire)